Bardzo ubolewam nad tym ze niektorzy juz sie szykuja... A mnie nikt zapewne nie zaprosi. Ewentualnie dzien przed wyjazdem zapytaja czy chce jechac z nimi lub po powrocie powiedza "Bylo swietnie dlaczego nie pojechalas z nami?" Zmagania historyczne i silowe. Tak, bedzie mi tego barkowalo. Bedzie mi brakowalo swiadomosci ze "Marchewki" sa najlepsze i tego uscisku dloni przy odbieraniu nagrody. I ze nie wejde do zadnych podziemi ani na wieze by przelamac swoj lek.. Ze nie przejde 80 kilometrow ze swidomoscia ze marnuje na to caly dlugi weekend. Ze nie zobacze tylu miejsc, nie dowiem sie tylu rzeczy, nie spotkam tylu ludzi. Chyba tylko raz w zyciu mozna zajac pierwsze i drugie miejsce dostac za to 6 z historii i zawalic egzamin gimnazjalny... Tak duzo rzeczy mozna zrobic tylko raz w zyciu... Dlaczego jest mi z tego powodu przykro? Do trzech razy sztuka. Za trzcim i juz ani razu wiecej? A tak bardzo bym chciala. Nawet nie zauwazylam ze weszlismy do Uni...
Wiec co bedziemy robic w dlugi weekend? Ten na poczatku maja???
Patrolowa "P. Marchewek" |